Co to jest Pracownicy Inspekcji Sanitarnej protestują: zamrożone płace, a dochody własne stacji zabiera Skarb Państwa:
1400 zł na rękę dla pracownika z 30-letnim stażem - na takie zarobki skarżą się pracownicy powiatowych stacjach sanitarno-epidemiologicznych. Związkowcy ze stacji sanitarno-epidemiologicznych ślą pisma z żądaniami powiększenia płacy do rożnych instytucji. Na razie bez większego echa.
Protesty, opierające na wysyłaniu pism z podpisami protestujących do prezydenta, parlamentarzystów i przedstawicieli władz samorządowych mają miejsce w całej Polsce. Rozpoczęły się już najpierw maja. Przyłączają się do tej akcji następne stacje wojewódzkie i powiatowe. Pracownicy wielu stacji mają także zamierzenie przyłączyć się do ogólnopolskich protestów zapowiadanych poprzez NSZZ Solidarność. - Wszystkie protesty, które rozpoczęły się od pracowników stacji sanitarnych, miały charakter spontaniczny i obywatelski. Potem zaczęły dołączać się inne jednostki i protest nabiera coraz większego rozmachu. obecnie nie ma jednego miejsca, z którego ktoś koordynowałby tę akcję - mówi portalowi rynekzdrowia.pl Justyna Grusiecka z Solidarność w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie.Płace, lecz nie tylkoJak przypominają związkowcy kilka lat temu rząd zapewniał, iż pracownicy sanepidu dostaną podwyżki. Wedle porozumieniem wypracowanym za czasów ministra Zbigniewa Religi pracownicy sanepidu poprzez cztery lata mieli co roku dostawać 10-procentowe podwyżki. Ta obietnica nie została zrealizowana. A od dwóch lat płace w ogóle są zamrożone.Związkowcy ze stacji sanepidu w okolicy problemów płacowych przypominają w swoich listach protestacyjnych również o wielu innych kwestiach, które ich zdaniem wymagają pilnego uregulowania. - Domagamy się powrotu Państwowej Inspekcji Sanitarnej w struktury Ministerstwa Zdrowia, gdyż w tej chwili działamy w ramach administracji zespolonej i podlegamy wojewodzie. Chcemy zaniechania tworzenia nowych inspekcji, takich jak na przykład Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności, która ma funkcjonować w strukturach Ministerstwa Rolnictwa. Jej zakres działania będzie się pokrywał z naszym i odbierze znaczenie i jednej i drugiej inspekcji, zawęzi zakres naszej działalności - mówi Grusiecka. Nie mogą już zarabiać na siebieZwiązkowcy wskazują także, iż dla wojewódzkich stacji sanitarno-epidemiologicznych ważna jest sprawa likwidacji, wedle ustawą o finansach publicznych, dochodów własnych tych jednostek.- Wykonywaliśmy, dysponując odpowiednią bazą laboratoryjną, sporo badań odpłatnie. Niejednokrotnie stacje utrzymywały się z tego. Dzięki tym wpływom mogliśmy normalnie funkcjonować. Od początku roku jednak zlikwidowano ten "przywilej" i teraz wszystkie dodatkowo zdobyte środki są odprowadzane do budżetu państwa - dodaje Justyna Grusiecka.Jak mówią sami związkowcy, protest pracowników inspekcji sanitarnej nie zrobił na razie na nikim wrażenia. Na wszystkie listy odpowiedziało na razie jedynie Ministerstwo Zdrowia. Sekretarz stanu resortu poinformował protestujących, iż budżetu państwa nie stać na podwyżki - płace w sferze budżetowej są zamrożone; na jakiekolwiek zmiany na razie w tej materii nie ma co liczyć. Problemy jakie sygnalizują związkowcy potwierdza Jan Bondar, rzecznik prasowy GiS. Wszystko zaczęło się na początku roku w chwili wejścia w życie ustawy o finansach publicznych, która zlikwidowała w stacjach sanitarno-epidemiologicznych tak zwany rachunek dochodów własnych.Stacje finansują Skarb Państwa- Stacje, w szczególności te wojewódzkie, które mają świetnie zaopatrzone, regularnie wręcz unikalne laboratoria i wykwalifikowaną kadrę, dużą część swoich przychodów czerpały z świadczenia usług komercyjnych. Po wejściu w życie ustawy, wszystkie dochody kierowane są do Skarbu Państwa. Jest co prawda furtka w regulaminach, iż środki te mogą wrócić do stacji na wniosek wojewody (który jest teraz pracodawcą wojewódzkich stacji) do ministra finansów, lecz te procedury długo trwają - mówi portalowi rynekzdrowia.pl Bondar.Rzecznik GIS potwierdza, iż wskutek działania ustawy w wielu stacjach pojawiły się kłopoty z płynnością finansową, gdyż dochody swoje stanowiły w niektórych sytuacjach nawet 20-30 procent ich budżetu. swoje środki finansowe, zamrożone w długotrwałej procedurze odzyskiwania ich z budżetu, wywołują kłopoty z bieżącymi płatnościami i negatywnie wpłynęły na ogólną kondycję stacji.- Kluczowy Inspektorat Sanitarny podejmuje rożne inicjatywy, między innymi prowadzi rozmowy z ministerstwem finansów, by ten problem rozwiązać. Obecna przypadek gdyż sprowadza się do tego, iż organizacja państwowa finansuje budżet państwa, a nie odwrotnie - dodaje rzecznik GIS.Szef GIS: trzeba czekaćTymczasem 26 maja Przemysław Biliński, kluczowy inspektor sanitarny, ocenił, iż trudna przypadek Państwowej Inspekcji Sanitarnej to sukces zaległości i niedoceniania jej pod względem finansowym od ok. 30 lat. Tłumaczył jednocześnie, iż jeżeli chodzi o podwyżki płac, pracownicy Inspekcji muszą uzbroić się w cierpliwość i poczekać na poprawę sytuacji ekonomicznej państwie. Szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego podkreślał, iż w marcu podwójnie występował do ministra finansów z prośbą o przyspieszenie uruchamiania rezerwy z budżetu państwa na pokrycie wydatków działalności inspekcji sanitarnej. Jak dodał - w rezultacie zarówno tych pism jak i rozmów z wojewodami, którzy od stycznia 2010 roku są organami założycielskimi powiatowych i wojewódzkich inspekcji sanitarnych, powiodło się uruchomić 12,5 mln zł. Zaznaczył, iż będą uruchamiane następne stawki. - Budżet na obecnym poziomie utrzymywany jest co najmniej od trzech lat. Średnie zarobki brutto inspekcji sanitarnej bez kadry kierowniczej to w tej chwili 2,5 tys. złotych. Kadra kierownicza ma średnio ok. 5 tys. brutto - dodał. Zaznaczył, iż jeżeli chodzi o postulaty i konieczność wzrostu płac "wszyscy jesteśmy po tej samej stronie".- Zamrożenie płac w sferze administracji skutkuje to, iż pracownicy Inspekcji Sanitarnej muszą cierpliwie czekać na poprawę sytuacji. I proszę ich o wyrozumiałość - powiedział Przemysław Biliński
Protesty, opierające na wysyłaniu pism z podpisami protestujących do prezydenta, parlamentarzystów i przedstawicieli władz samorządowych mają miejsce w całej Polsce. Rozpoczęły się już najpierw maja. Przyłączają się do tej akcji następne stacje wojewódzkie i powiatowe. Pracownicy wielu stacji mają także zamierzenie przyłączyć się do ogólnopolskich protestów zapowiadanych poprzez NSZZ Solidarność. - Wszystkie protesty, które rozpoczęły się od pracowników stacji sanitarnych, miały charakter spontaniczny i obywatelski. Potem zaczęły dołączać się inne jednostki i protest nabiera coraz większego rozmachu. obecnie nie ma jednego miejsca, z którego ktoś koordynowałby tę akcję - mówi portalowi rynekzdrowia.pl Justyna Grusiecka z Solidarność w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie.Płace, lecz nie tylkoJak przypominają związkowcy kilka lat temu rząd zapewniał, iż pracownicy sanepidu dostaną podwyżki. Wedle porozumieniem wypracowanym za czasów ministra Zbigniewa Religi pracownicy sanepidu poprzez cztery lata mieli co roku dostawać 10-procentowe podwyżki. Ta obietnica nie została zrealizowana. A od dwóch lat płace w ogóle są zamrożone.Związkowcy ze stacji sanepidu w okolicy problemów płacowych przypominają w swoich listach protestacyjnych również o wielu innych kwestiach, które ich zdaniem wymagają pilnego uregulowania. - Domagamy się powrotu Państwowej Inspekcji Sanitarnej w struktury Ministerstwa Zdrowia, gdyż w tej chwili działamy w ramach administracji zespolonej i podlegamy wojewodzie. Chcemy zaniechania tworzenia nowych inspekcji, takich jak na przykład Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności, która ma funkcjonować w strukturach Ministerstwa Rolnictwa. Jej zakres działania będzie się pokrywał z naszym i odbierze znaczenie i jednej i drugiej inspekcji, zawęzi zakres naszej działalności - mówi Grusiecka. Nie mogą już zarabiać na siebieZwiązkowcy wskazują także, iż dla wojewódzkich stacji sanitarno-epidemiologicznych ważna jest sprawa likwidacji, wedle ustawą o finansach publicznych, dochodów własnych tych jednostek.- Wykonywaliśmy, dysponując odpowiednią bazą laboratoryjną, sporo badań odpłatnie. Niejednokrotnie stacje utrzymywały się z tego. Dzięki tym wpływom mogliśmy normalnie funkcjonować. Od początku roku jednak zlikwidowano ten "przywilej" i teraz wszystkie dodatkowo zdobyte środki są odprowadzane do budżetu państwa - dodaje Justyna Grusiecka.Jak mówią sami związkowcy, protest pracowników inspekcji sanitarnej nie zrobił na razie na nikim wrażenia. Na wszystkie listy odpowiedziało na razie jedynie Ministerstwo Zdrowia. Sekretarz stanu resortu poinformował protestujących, iż budżetu państwa nie stać na podwyżki - płace w sferze budżetowej są zamrożone; na jakiekolwiek zmiany na razie w tej materii nie ma co liczyć. Problemy jakie sygnalizują związkowcy potwierdza Jan Bondar, rzecznik prasowy GiS. Wszystko zaczęło się na początku roku w chwili wejścia w życie ustawy o finansach publicznych, która zlikwidowała w stacjach sanitarno-epidemiologicznych tak zwany rachunek dochodów własnych.Stacje finansują Skarb Państwa- Stacje, w szczególności te wojewódzkie, które mają świetnie zaopatrzone, regularnie wręcz unikalne laboratoria i wykwalifikowaną kadrę, dużą część swoich przychodów czerpały z świadczenia usług komercyjnych. Po wejściu w życie ustawy, wszystkie dochody kierowane są do Skarbu Państwa. Jest co prawda furtka w regulaminach, iż środki te mogą wrócić do stacji na wniosek wojewody (który jest teraz pracodawcą wojewódzkich stacji) do ministra finansów, lecz te procedury długo trwają - mówi portalowi rynekzdrowia.pl Bondar.Rzecznik GIS potwierdza, iż wskutek działania ustawy w wielu stacjach pojawiły się kłopoty z płynnością finansową, gdyż dochody swoje stanowiły w niektórych sytuacjach nawet 20-30 procent ich budżetu. swoje środki finansowe, zamrożone w długotrwałej procedurze odzyskiwania ich z budżetu, wywołują kłopoty z bieżącymi płatnościami i negatywnie wpłynęły na ogólną kondycję stacji.- Kluczowy Inspektorat Sanitarny podejmuje rożne inicjatywy, między innymi prowadzi rozmowy z ministerstwem finansów, by ten problem rozwiązać. Obecna przypadek gdyż sprowadza się do tego, iż organizacja państwowa finansuje budżet państwa, a nie odwrotnie - dodaje rzecznik GIS.Szef GIS: trzeba czekaćTymczasem 26 maja Przemysław Biliński, kluczowy inspektor sanitarny, ocenił, iż trudna przypadek Państwowej Inspekcji Sanitarnej to sukces zaległości i niedoceniania jej pod względem finansowym od ok. 30 lat. Tłumaczył jednocześnie, iż jeżeli chodzi o podwyżki płac, pracownicy Inspekcji muszą uzbroić się w cierpliwość i poczekać na poprawę sytuacji ekonomicznej państwie. Szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego podkreślał, iż w marcu podwójnie występował do ministra finansów z prośbą o przyspieszenie uruchamiania rezerwy z budżetu państwa na pokrycie wydatków działalności inspekcji sanitarnej. Jak dodał - w rezultacie zarówno tych pism jak i rozmów z wojewodami, którzy od stycznia 2010 roku są organami założycielskimi powiatowych i wojewódzkich inspekcji sanitarnych, powiodło się uruchomić 12,5 mln zł. Zaznaczył, iż będą uruchamiane następne stawki. - Budżet na obecnym poziomie utrzymywany jest co najmniej od trzech lat. Średnie zarobki brutto inspekcji sanitarnej bez kadry kierowniczej to w tej chwili 2,5 tys. złotych. Kadra kierownicza ma średnio ok. 5 tys. brutto - dodał. Zaznaczył, iż jeżeli chodzi o postulaty i konieczność wzrostu płac "wszyscy jesteśmy po tej samej stronie".- Zamrożenie płac w sferze administracji skutkuje to, iż pracownicy Inspekcji Sanitarnej muszą cierpliwie czekać na poprawę sytuacji. I proszę ich o wyrozumiałość - powiedział Przemysław Biliński
- Objawy Po Audycie Pracowni Mammograficznych: NFZ Zna Wyniki, Ale Co Dalej...:
- Przyczyny ubiegłymi latami znacznie poprawiła się jakość badań mammograficznych. Na 254 pracownie skontrolowane poprzez ekspertów z warszawskiego Centrum Onkologii - Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie pracownicy inspekcji sanitarnej protestują: zamrożone płace, a dochody własne stacji zabiera skarb państwa co znaczy.
- Objawy Pacjent Psychiatryczny W Szpitalu Ogólnym: Konsolidacja Lecznic Odbierze Mu Anonimowość?:
- Przyczyny czerwca) radni Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego będą głosować ws. planowanej konsolidacji Wojewódzkiego Ośrodka Lecznictwa Psychiatrycznego i Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu pracownicy inspekcji sanitarnej protestują: zamrożone płace, a dochody własne stacji zabiera skarb państwa krzyżówka.
- Objawy Pozytywna Rekomendacja Dla Leku Na Białaczkę:
- Przyczyny dazatynib (sprycel) we wskazaniu na białaczkę limfatyczną, uzyskał jednogłośnie pozytywną rekomendację Porady Konsultacyjnej Agencji Oceny Technologii Medycznych. – Lek jest efektywny i daje chorym pracownicy inspekcji sanitarnej protestują: zamrożone płace, a dochody własne stacji zabiera skarb państwa co to jest.
- Objawy Potrzebna Intensywna Pielęgnacja, Czyli Czas Zracjonalizować System:
- Przyczyny alarmują: brakuje oddzielnego oddziału dla chorych w stanie terminalnym, którzy wymagają długotrwałego stosowania respiratora. Jak podkreśla dr Wojciech Groń, ordynator Oddziału Anestezjologii i pracownicy inspekcji sanitarnej protestują: zamrożone płace, a dochody własne stacji zabiera skarb państwa słownik.
- Objawy Polacy Jeżdżą W Tropiki Bez Wyobraźni:
- Przyczyny urlopowym do Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie trafiło już kilku pacjentów chorych na malarię w bardzo ciężkim stanie, w tym z wynikiem śmiertelnym. Biura podróży, by nie stracić klientów pracownicy inspekcji sanitarnej protestują: zamrożone płace, a dochody własne stacji zabiera skarb państwa czym jest.
Czym jest Pracownicy Inspekcji znaczenie w Słownik medycyny P .