Co to jest Opieka nad seniorami - tam gdzie zawodzą procedury, albo ich w ogóle nie ma:
Śmierć matki mężczyzny, który trafił do szpitala po wypadku samochodowym i nie mógł zajmować się staruszką - emerytowaną lekarką, obnażyła luki w systemie opieki nad osobami starszymi. Brak procedur, kolejki do przepełnionych zakładów opiekuńczo-leczniczych (ZOL), niedomaganie podstawowej opieki zdrowotnej.
Przypomnijmy. Pacjent po wypadku trafił do Szpitala Czerniakowskiego w Warszawie 4 listopada wieczorem. Na pytanie lekarza przyjmującego go do oddziału o to, kogo należy powiadomić, poinformował, iż ma tylko chorą, leżącą matkę, która wymaga opieki, a z pozostałą rodziną nie utrzymuje kontaktu.– Reakcją lekarza dyżurnego na tą informację było powiadomienie komendy policji przy ul. Malczewskiego w Warszawie. Doktor zgłosił potrzebę sprawdzenia sytuacji matki pacjenta. Policja zgłoszenie przyjęła – mówi w rozmowie z portalem rynekzdrowia.pl Beata Mastalerz, rzecznik Szpitala Czerniakowskiego w WarszawieJak informuje, funkcjonariusze jeszcze tego samego dnia przyjechali do szpitala, gdzie rozmawiali zarówno z lekarzem dyżurnym, jak i z pacjentem. O dalszych czynnościach policji szpital nie miał informacji.
– Nie dysponowaliśmy kluczami do mieszkania pacjenta. W tym przypadku żadna inna służba poza policją nie była uprawniona do wejścia do tego lokalu – wyjaśnia Beata Mastalerz.90-letnią kobietę 23 listopada znalazł martwą w swoim mieszkaniu jej brat, który wszedł tam z funcjonariuszami policji. Prawdopodobnie zmarła na skutek zimna, głodu i pragnienia. Policja nie odpowiada na pytania dziennikarzy o brak reakcji na zgłoszenie lekarzy ze Szpitala Czerniakowskiego. Sposób działania funkcjonariuszy bada inspektorat komendanta mokotowskiej policji, wydział kontroli Komendy Stołecznej Policji, a również prokuratura.Z zapisów w notatnikach służbowych funkcjonariuszy, którzy mieli informację o pozostawionej w domu bez opieki 90-latce, zabezpieczonych poprzez stołeczną prokuraturę wynika, iż policjanci nie pojechali pod wskazany adres. Nie ma procedur, powinna być logikaProf. Juliusz Jakubaszko, konsultant krajowy w zakresie medycyny ratunkowej mówi nam, iż nie ma określonych procedur, które obowiązywałyby lekarzy w tych sytuacjach, jednak logika nakazuje, tak aby zainteresować się osobą pozostawioną bez opieki, powiadomić odpowiednie służby.Tym wspólnie lekarze zaufali policji, jednak okazało się, iż nikt nie jest zobowiązany do sprawdzenia, co się dzieje ze starszą osobą pozostawioną bez opieki.Danuta Liese, pracownik społeczny Wojewódzkiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie jest zdania, iż trudno o sztywne zasady postępowania, gdyż każda przypadek jest inna. Jednak uważa, iż lekarze mogą w podobnych sytuacjach powiadomić pracownika socjalnego, jeśli taki w szpitalu jest.
– Na ogół staramy się zorganizować opiekę dla takiej osoby poprzez ośrodek pomocy socjalnej – mówi nam Danuta Liese. W Szpitalu Czerniakowskim nie ma jednak zatrudnionego pracownika opieki społecznej.– W naszym szpitalu jest funkcja pielęgniarki socjalnej, która interweniuje w sytuacjach, gdy policji nie uda się ustalić, czy pacjent przebywający w szpitalu ma rodzinę. Wówczas pielęgniarka zgłasza taką sytuację do opieki socjalnej – tłumaczy Beata Mastalerz.Danuta Liese wyjaśnia, iż starsi ludzie są wspomagani poprzez ośrodki pomocy socjalnej usługami w miejscu zamieszkania. jeśli są niesprawni, wtedy proponuje się im zakład opiekuńczo-leczniczy. – Jednak na miejsce w zakładzie trzeba czekać. Jest ich zbyt niewiele.
Kolejka do ZOLW Warszawie są 3 spore publiczne zakłady opiekuńczo-lecznicze, które znajdują się w gestii prezydent miasta. Funkcjonuje także dużo niepublicznych ZOL, jednak liczba łóżek we wszystkich placówkach jest zbyt mała w relacji do potrzeb.Przykładowo na miejsce w największym w Polsce Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym im. Sue Ryder w Warszawie, który dysponuje 450 łóżkami trzeba aktualnie czekać ok. 2 miesięcy, mimo iż pod koniec września b.r. otwarto nowy pawilon ze 100 dodatkowymi miejscami.– Kolejka zapełniła się bardzo błyskawicznie – mówi nam Barbara Kaczmarska dyrektor ZOL im. Sue Ryder. Jaj zdaniem zamiast części pobytów stałych powinny zostać wdrożone w ZOL 6-miesięczne pobyty, w okresie których lekarze starają się aktywizować pacjentów. – W trakcie takich czasowych pobytów uczymy pacjentów samodzielności w opiece nad swoim zdrowiem na ich miarę, uczymy ich bycia ze własną niepełnosprawnością. Wówczas ZOL zyskuje większy sedno, a również odciąża młode pokolenie, które powinno pracować i tworzyć polskie PKB – uważa Barbara Kaczmarska.Opieka kosztujeWedług dyretor ZOL im. Sue Ryder problem braku miejsc w ośrodkach mógłby zostać częściowo rozwiązany przez lepsze finansowanie.– Polityka prowadzona poprzez NFZ jest niezrozumiała. Niskie kwoty hamują postęp niepublicznych placówek, które mogłyby odciążyć szpitale, przejmować długo leżących pacjentów i zmniejszyć kolejki do ZOL – uważa Barabara Kaczmarska.
Jest zdania, iż taka placówka, jak jej, rozwija się gdyż obsługuje bardzo sporą liczbę pacjentów, jednak mniejsze zakłady, posiadające poniżej 100 łóżek, nie są w stanie udźwignąć opieki na odpowiednim poziomie, bazując na finansowaniu z Funduszu. Jak informuje, kwota NFZ to 70 zł za pacjenta dziennie. Wg Kaczmarek o ile przy 450 łóżkach w ZOL kwota powinna wynosić minimum 90 zł, tak aby pokryć wydatki opieki, to w razie mniejszych zakładów wydatki utrzymania jednego pacjenta z pewnością są wyższe.Barabara Kaczmarek jest zbulwersowana przypadkiem śmierci matki pacjenta, która została pozostawiona bez opieki. – To co się wydarzyło jest niedopuszczalne. Sporo lat byłam dyrektorem lecznictwa otwartego na warszawskiej Pradze-Południe i wiem, iż jeśli byłaby właściwie prowadzona opieka środowiskowa, to nie mogłoby się to zdarzyć.POZ się nie sprawdził?Juliusz Jakubaszko zwraca uwagę na fakt starzenia się polskiego społeczeństwa i braku przygotowania na ten mechanizm.
– Jest coraz więcej ludzi starszych, przybywa ludzi bez opieki, przybywa ludzi zaawansowanych wiekiem, opiekujących się jeszcze starszymi. To jest głębszy problem do rozwiązania w obszarze podstawowej opieki zdrowotnej. Jako społeczeństwo cywilizowane będziemy musieli się z tym problemem uporać – uważa konsultant krajowy w dziedznie medycyny ratunkowej. wg prognoz GUS, do 2030 r. liczba osób w wieku powyżej 60 lat wzrośnie w Polsce z aktualnych 7 do 10 mln. Badania Eurostatu prognozują zaś, iż w 2060 r. odsetek Polaków w wieku 65+ będzie wynosił 36,2 procent, co uplasuje Polskę na pierwszym miejscu w Europie.Komentując tragiczny zbieg okoliczności, który doprowadził do śmierci starszej kobiety w Warszawie Barbara Kaczmarek zwraca uwagę na fakt, iż z racji na swój wiek i choroby zdrowotne musiała być znana w POZ w swoim miejscu zamieszkania.– Moim zdaniem zawiodła tu opieka socjalna, a również POZ. Powinny tu zadzałać rozwiązania, takie jak chociażby pielęgniarka środowiskowa. Najwyraźniej środowisko nie było rozpoznane poprzez mechanizm POZ – uważa Barbara Kaczmarek
Przypomnijmy. Pacjent po wypadku trafił do Szpitala Czerniakowskiego w Warszawie 4 listopada wieczorem. Na pytanie lekarza przyjmującego go do oddziału o to, kogo należy powiadomić, poinformował, iż ma tylko chorą, leżącą matkę, która wymaga opieki, a z pozostałą rodziną nie utrzymuje kontaktu.– Reakcją lekarza dyżurnego na tą informację było powiadomienie komendy policji przy ul. Malczewskiego w Warszawie. Doktor zgłosił potrzebę sprawdzenia sytuacji matki pacjenta. Policja zgłoszenie przyjęła – mówi w rozmowie z portalem rynekzdrowia.pl Beata Mastalerz, rzecznik Szpitala Czerniakowskiego w WarszawieJak informuje, funkcjonariusze jeszcze tego samego dnia przyjechali do szpitala, gdzie rozmawiali zarówno z lekarzem dyżurnym, jak i z pacjentem. O dalszych czynnościach policji szpital nie miał informacji.
– Nie dysponowaliśmy kluczami do mieszkania pacjenta. W tym przypadku żadna inna służba poza policją nie była uprawniona do wejścia do tego lokalu – wyjaśnia Beata Mastalerz.90-letnią kobietę 23 listopada znalazł martwą w swoim mieszkaniu jej brat, który wszedł tam z funcjonariuszami policji. Prawdopodobnie zmarła na skutek zimna, głodu i pragnienia. Policja nie odpowiada na pytania dziennikarzy o brak reakcji na zgłoszenie lekarzy ze Szpitala Czerniakowskiego. Sposób działania funkcjonariuszy bada inspektorat komendanta mokotowskiej policji, wydział kontroli Komendy Stołecznej Policji, a również prokuratura.Z zapisów w notatnikach służbowych funkcjonariuszy, którzy mieli informację o pozostawionej w domu bez opieki 90-latce, zabezpieczonych poprzez stołeczną prokuraturę wynika, iż policjanci nie pojechali pod wskazany adres. Nie ma procedur, powinna być logikaProf. Juliusz Jakubaszko, konsultant krajowy w zakresie medycyny ratunkowej mówi nam, iż nie ma określonych procedur, które obowiązywałyby lekarzy w tych sytuacjach, jednak logika nakazuje, tak aby zainteresować się osobą pozostawioną bez opieki, powiadomić odpowiednie służby.Tym wspólnie lekarze zaufali policji, jednak okazało się, iż nikt nie jest zobowiązany do sprawdzenia, co się dzieje ze starszą osobą pozostawioną bez opieki.Danuta Liese, pracownik społeczny Wojewódzkiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie jest zdania, iż trudno o sztywne zasady postępowania, gdyż każda przypadek jest inna. Jednak uważa, iż lekarze mogą w podobnych sytuacjach powiadomić pracownika socjalnego, jeśli taki w szpitalu jest.
– Na ogół staramy się zorganizować opiekę dla takiej osoby poprzez ośrodek pomocy socjalnej – mówi nam Danuta Liese. W Szpitalu Czerniakowskim nie ma jednak zatrudnionego pracownika opieki społecznej.– W naszym szpitalu jest funkcja pielęgniarki socjalnej, która interweniuje w sytuacjach, gdy policji nie uda się ustalić, czy pacjent przebywający w szpitalu ma rodzinę. Wówczas pielęgniarka zgłasza taką sytuację do opieki socjalnej – tłumaczy Beata Mastalerz.Danuta Liese wyjaśnia, iż starsi ludzie są wspomagani poprzez ośrodki pomocy socjalnej usługami w miejscu zamieszkania. jeśli są niesprawni, wtedy proponuje się im zakład opiekuńczo-leczniczy. – Jednak na miejsce w zakładzie trzeba czekać. Jest ich zbyt niewiele.
Kolejka do ZOLW Warszawie są 3 spore publiczne zakłady opiekuńczo-lecznicze, które znajdują się w gestii prezydent miasta. Funkcjonuje także dużo niepublicznych ZOL, jednak liczba łóżek we wszystkich placówkach jest zbyt mała w relacji do potrzeb.Przykładowo na miejsce w największym w Polsce Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym im. Sue Ryder w Warszawie, który dysponuje 450 łóżkami trzeba aktualnie czekać ok. 2 miesięcy, mimo iż pod koniec września b.r. otwarto nowy pawilon ze 100 dodatkowymi miejscami.– Kolejka zapełniła się bardzo błyskawicznie – mówi nam Barbara Kaczmarska dyrektor ZOL im. Sue Ryder. Jaj zdaniem zamiast części pobytów stałych powinny zostać wdrożone w ZOL 6-miesięczne pobyty, w okresie których lekarze starają się aktywizować pacjentów. – W trakcie takich czasowych pobytów uczymy pacjentów samodzielności w opiece nad swoim zdrowiem na ich miarę, uczymy ich bycia ze własną niepełnosprawnością. Wówczas ZOL zyskuje większy sedno, a również odciąża młode pokolenie, które powinno pracować i tworzyć polskie PKB – uważa Barbara Kaczmarska.Opieka kosztujeWedług dyretor ZOL im. Sue Ryder problem braku miejsc w ośrodkach mógłby zostać częściowo rozwiązany przez lepsze finansowanie.– Polityka prowadzona poprzez NFZ jest niezrozumiała. Niskie kwoty hamują postęp niepublicznych placówek, które mogłyby odciążyć szpitale, przejmować długo leżących pacjentów i zmniejszyć kolejki do ZOL – uważa Barabara Kaczmarska.
Jest zdania, iż taka placówka, jak jej, rozwija się gdyż obsługuje bardzo sporą liczbę pacjentów, jednak mniejsze zakłady, posiadające poniżej 100 łóżek, nie są w stanie udźwignąć opieki na odpowiednim poziomie, bazując na finansowaniu z Funduszu. Jak informuje, kwota NFZ to 70 zł za pacjenta dziennie. Wg Kaczmarek o ile przy 450 łóżkach w ZOL kwota powinna wynosić minimum 90 zł, tak aby pokryć wydatki opieki, to w razie mniejszych zakładów wydatki utrzymania jednego pacjenta z pewnością są wyższe.Barabara Kaczmarek jest zbulwersowana przypadkiem śmierci matki pacjenta, która została pozostawiona bez opieki. – To co się wydarzyło jest niedopuszczalne. Sporo lat byłam dyrektorem lecznictwa otwartego na warszawskiej Pradze-Południe i wiem, iż jeśli byłaby właściwie prowadzona opieka środowiskowa, to nie mogłoby się to zdarzyć.POZ się nie sprawdził?Juliusz Jakubaszko zwraca uwagę na fakt starzenia się polskiego społeczeństwa i braku przygotowania na ten mechanizm.
– Jest coraz więcej ludzi starszych, przybywa ludzi bez opieki, przybywa ludzi zaawansowanych wiekiem, opiekujących się jeszcze starszymi. To jest głębszy problem do rozwiązania w obszarze podstawowej opieki zdrowotnej. Jako społeczeństwo cywilizowane będziemy musieli się z tym problemem uporać – uważa konsultant krajowy w dziedznie medycyny ratunkowej. wg prognoz GUS, do 2030 r. liczba osób w wieku powyżej 60 lat wzrośnie w Polsce z aktualnych 7 do 10 mln. Badania Eurostatu prognozują zaś, iż w 2060 r. odsetek Polaków w wieku 65+ będzie wynosił 36,2 procent, co uplasuje Polskę na pierwszym miejscu w Europie.Komentując tragiczny zbieg okoliczności, który doprowadził do śmierci starszej kobiety w Warszawie Barbara Kaczmarek zwraca uwagę na fakt, iż z racji na swój wiek i choroby zdrowotne musiała być znana w POZ w swoim miejscu zamieszkania.– Moim zdaniem zawiodła tu opieka socjalna, a również POZ. Powinny tu zadzałać rozwiązania, takie jak chociażby pielęgniarka środowiskowa. Najwyraźniej środowisko nie było rozpoznane poprzez mechanizm POZ – uważa Barbara Kaczmarek
- Objawy Onkolodzy Co Kilka Lat Od Nowa Zabiegają U Polityków O Zrozumienie:
- Przyczyny dostępu do najskuteczniejszych metod leczenia chorób nowotworowych i organizacyjne ulepszenie pracy oddziałów i szpitali onkologicznych umożliwiające przyspieszenie procesu diagnostyki i terapii. To opieka nad seniorami - tam gdzie zawodzą procedury, albo ich w ogóle nie ma.
- Objawy Odwołania, Protesty I... Matematyka, Czyli Kto Ma Rację W Sprawie Rozstrzygnięć Konkursów Na Ratownictwo Medyczne:
- Przyczyny tegorocznego kontraktowania ratownictwa medycznego do NFZ wpłynęło 18 odwołań. Jedno z nich złożyło pogotowie NZOZ Nowego Szpitala Powiatu Odrzańskiego w Krośnie Odrzańskim (Lubuskie). Jego opieka nad seniorami - tam gdzie zawodzą procedury, albo ich w ogóle nie ma.
- Objawy Opieka Hospicyjna: Wolontariat, Datki I Środki Z Funduszu Już Nie Wystarczają:
- Przyczyny opieka hospicyjna wymaga sporych nakładów finansowych, których nie zapewnia jedynie kontrakt z NFZ. Z danych otrzymanych z 38 hospicjów wynika, iż refundacja opieki stacjonarnej i domowej wynosi opieka nad seniorami - tam gdzie zawodzą procedury, albo ich w ogóle nie ma.
- Objawy Ostrożnie Jak Z Antybiotykiem, Czyli Chrońmy Leki, Które Jeszcze Są Skuteczne:
- Przyczyny antybiotyków doprowadziło do tego, iż dziś niemalże w razie każdej dolegliwości zakaźnej mamy do czynienia z szczepami bakterii lekoopornych, z którymi coraz trudniej walczyć. - Antybiotyki trzeba opieka nad seniorami - tam gdzie zawodzą procedury, albo ich w ogóle nie ma.
- Objawy Ocena Mikrounaczynienia W Raku Szyjki Macicy:
- Przyczyny mechanizm tworzenia się nowych naczyń na bazie już istniejących kapilar. Ma ona decyzyjny wpływ na przyrost guza, progresję i powstawanie przerzutów odległych. Najważniejszą rolę w procesach opieka nad seniorami - tam gdzie zawodzą procedury, albo ich w ogóle nie ma.
Czym jest Opieka nad seniorami - tam znaczenie w Słownik medycyny O .